www.elfiadusza.fora.pl

Lara

Po wakacjach pełnych zmartwień, wreszcie nadzedł czas by się wyluzować. Lara wreszcie zaliczyła debilny egzamin z matmy i umawia się z Lokim na piwo...
Ciekawe co z tego wyjdzie?
Liczę na Waszą twórczość Razz

Loki

- Tam param pam! - Nucąc "S.I.N." Ozzy'iego Osborna, wyciągnąłem wykałaczkę z kieszeni i włożyłem ją do ust. - Gdzie jest Lara?
- Tutaj!
Wykałaczka wypadła mi z gęby, gdy zobaczyłem dziewczynę ubraną w elfią mini, z wielkim dekoltem i seksownym makijażem.
- Ekchem! To ty?? - Zapytałem, niedowierzając temu cudeńku, które stało przede mną.
- Tak, to ja, Loki! I nie gap się na mnie! Musimy znaleźć inną karczmę, tam będą na pewno nasi kumple z Elfiej Duszy!
- Masz rację... Co powiesz na Złotą Gospodę w Szarogórzu?
- Dobrze, prowadź, Kłamco!

Avarati

Ja tymczasem nieświadoma knowań Lary i Lokiego, miałam sposobność pospacerować się z Craigiem. Draco koniecznie chciał ze mną porozmawiać.
- Nudy, nudy i nudy! - Niemalże krzyknął. Norcain był ostatnio coś w nie sosie.
- Mi też... - Przytaknęłam. - Trzeba się zastanowić, co pokombinować, gdy jesteśmy sami... Tutaj...
Craig nagle wyjął zza pazuchy sztylety. Z 5 minut sobie powalczyliśmy, po tym położyliśmy na trawie i patrząc sobie w oczy, rozmawialiśmy o rzeczach przeszłych. W końcu Craig objął mnie i głaskając po włosach, powiedział:
- Trzeba się rozerwać. Pójść na bijatykę, do jakiś labiryntów...
- A może do Miasta Dusz? Very Happy

- Super, piszę się na to!

Craig Un'Shallach

Kiedy właśnie zbieraliśmy z Avi ekipę na wycieczkę do Miasta Dusz zauważyliśmy że gdzieś nam się zapodziało dwoje awanturników
-A gdzie Loki - spytałem Avi rozglądając się wokoło. - Przecież nie przepuściłby takiej okazji-dodałem po chwili
-A gdzie Lara, to do niej niepodobne żeby puszczała cię w takie miejsca samemu-Avi spojrzała mi w oczy przez moment, po czym znów zaczęła organizować ekipę.
Po jakiś 5 minutach wylatuje do nas z okrzykiem samozadowolenia driada Crystalo
-Aaaa Looki poszedł na raaandkęee-wydziera się driada
-CO!?- tu Avi
-A z kim?-zapytałem
-No jak to z kim? Z Larą, żebyś ty widział jak się odstawiła łoo-dodała driada
-Że co? Lara z Lokim....Zabiję go-to były moje ostatnie słowa, z rozpędu zapomniałem zapytać driadę dokąd poszli i pognałem do pierwszego z brzegu portalu

Avarati

- Craig, czekaj! - Biegłam za nim.
- Kotku... - Wydyszał Norcain, zatrzymując się. - O... co... chodzi?
- Nie nic... Myślałam, że pójdziemy... sami!
- Sami? - Craigowi opadła szczęka. - Czemu... Nic nie mówiłaś... Wcześniej?
- Hehe... Mam pomysł. Pobawmy się w "Zamieńmy się żonami"! Ja z Tobą, a Loki z Larą!
Craigowi się najwyraźniej propozycja się spodobała, ale nadal miał ochotę przywalić Lokiemu.
- Kochanie... Słuchaj... Wiesz, jak Crystal będzie wściekła, gdy się dowie, że nie dałeś się na jej zagrywkę?
- Jesteś geniuszem! To... w takim razie gdzie idziemy?
- Do... Hmm... Sam wymyśl! Do Cienia Drzew? Słyszałam, że rozbójnicy i trupy! znowu się pozbierali do kupy!
- To idziemy... Hmm... To takie romantyczne miejsce, w sam raz na zabójczy spacer ^^

Lara

Szliśmy sobie z Lokim w spokoju do Szarogórza, gdy nagle zobaczyliśmy jak z krzaków w pośpiechu wybiega Crystalo i zalicza ze trzy razy glebę
-Co je się stało-spytał Loki żując swoją wykałaczkę
-Idzie na nas naskarżyć-odpowiedziałam mu bez większego zainteresowania
-Że, że co..jeśli Avi opacznie to zrozumie będzie mnie torturować przez najbliższy tydzień-Loki tak się przestraszył że wykałaczka nam wypadła
-Ej daruj sobie idziemy na chwilę, zaraz wrócimy-zaczęłam ciągnąc Lokiego za rękaw
-Eee dobra i tak źle skończę-powiedział po czym ruszyliśmy dalej do gospody
Minęło 15 minut a Loki wyglądał jakby w każdym momencie miał go ktoś postrzelić.
-Co się z tobą dzieje?-zapytałam zatrzymując Kłamće i patrząc mu w oczy
-Avi...
-Obsesja..skoro tak ci źle to wracajmy, przez Cień Drzew będzie najszybciej, ale później idziesz ze mną na piwo, bo ja zabiję-powiedziałam patrząc twardo na Lokiego
-Ddobra prowadź-zgodził się i poszliśmy w stronę Cienia Drzew

Loki

Chcąc nie chcąc, musiałem podreptać za Larą, pomyślałem sobie, że dla takiej dziewczyny nie można się użalać nad swoim ponurym losem. Miałem dość tego... Mała zmiana dobrze zrobi!
Gdy przybyliśmy do Cienia Drzew, zrobiło się niesmacznie. 20 goblinów, Alibaba i 40 rozbójników na 2 nieuzbrojonych? Hello, czy tu życie na kosmosie? Albo łachudry bez szkoły urządzili sobie piknika obok elfów? Krzyknęliśmy zgodnie:
- UCIEKAMY!!!!!!!! - I zwiewaliśmy do portalu.
- Musimy poszukać innej drogi... - Wkurzyła się Lara.
- Nie bój się, maleńka! - Odpowiedziałem. - W Shiel też jest ładna restauracja... No, chyba, że masz ochotę powalczyć!
- Nie chce mi się! No dobrze., idziemy na Shiel Razz

Craig Un'Shallach

Poszliśmy z Avi prosto portalem do Cienia Drzew i wyszliśmy na południu wyspy, nagle zaczęły na dochodzić dziwne wrzaki i krzyki wiwatu
-Ale te elfy spier...pip ehmm przepraszam uciekały-wydzierał się jeden z siuśmajtków Alibaby
-No, żebym więcej nie słyszał od ciebie takiego słownictwa ty stary imbecylu-wydzierał się drugi
Avi i ja stanęliśmy jak wryci, nie wiedząc czy się śmiać (z ich głupoty) czy płakać (trochę dużo ich tam było)
-Elfy? Jakie elfy - pomyślałem - czyżby elońskie łowczynie powróciły na stare tereny łowieckie?
-Musimy dotrzeć do tych elfów, mam nadzieję że nie uszkodzili ich za bardzo-powiedziała Avi
-Ok zajmijmy się tą hołotą-to mówiąc rzyciłem się na Alibabę i jego przydupasów
Avi trzaskała zaklęciami, ja mieczem i w końcu po 10 min walki nie było po nich co zbierać, został tylko jeden, którym zajęła się Avi doprowadzając go do histerii dowiedziała się że "te elfy" umknęły wschodnim portalem do Shiel
-W takim razie do Shiel-zakomunikowałem i ruszyliśmy w drogę

Avarati

Gdy zaczęliśmy gnać do Shiel, nagle ogarnęło nas znużenie.
- Kurde, nie chce mi się biegać... - Powiedziałam.
- Choć raz zrób dobry uczynek, Avi! - Skarcił mnie Craig i pobiegliśmy.
Shiel już zdążyło się już upiększyć po długim czasie nie-odwiedzania tej krainy.
- Witam was! - Stanął przed nami kapitan Einar i dziesięciu wojów.
- Witam cię, łachudro bez szkoły! - Krzyknął Craig. - Co nowego u was?
- Właśnie zbieramy ekipę, by polować na świnie. - Powiedział kapitan.
- Na jakie świnie? - Zapytałam się.
- Alibaba...
- Aaa! - Oni, już pokonani! My ich zatłukliśmy!
- Tak? To potrzeba dla was nagrodę! Macie... Po 100 złotych monet! Einar sięgnął do torby i rzucił nam po sakiewce.
- Tyle nam nie trzeba... - Powiedział zakłopotany Craig.
- Miejcie! Będziecie mieć na ślubny prezent. - Zaśmiał się człowiek. (Einar nie wiedział, że już ze sobą nie jesteśmy, ale to nas speszyło lekko.)
- Dzięki. A co z elfimi łuczniczkami? Ponoć wbiły do Shiel? - Zapytał się Craig.
- W porządku, właśnie idą do swych domów... Możecie iść...

-------------------

- W jeden wieczór... Tyle kasy! - Patrzyłam na kasę z otwartymi oczyma. Siedzieliśmy pod drzewem i patrzyliśmy na gwiazdy. - Co ja z tym zrobię?
- Na ciuchy, zaklęcia i te pe! - Zaśmiał się Dracon i przykrywając moją i własną sakiewkę płaszczem i razem wskoczyliśmy do wody. Najpierw nurkowaliśmy, pływaliśmy na czas i takie inne pierdoły. A Craig był taki... ekchem!... słodki, że musiałam powiedzieć:
- Fajnie wyglądasz! Z wodorostami na głowie! Czekaj, odplączę ci je...
Gdy uporałam się z nimi, miałam sposobność, żeby wyczesać te jego czarne kudły (włosy, przepraszam!). Później byłam tak zmęczona, że położyłam się obok Norcaina, jakaś taka niespokojna... Serce łopotało i co tylko...
Wtuliłam się w przyjaciela, po czym, zupełnie nie myśląc... Laro, nie bij mnie Sad

ale wtedy miałam mózg wyłączony:(,

pocałowałam Craiga w usta, na nowo przypomniałam, kiedy pierwszy raz go zobaczyłam... Namiętność była nie do opanowania, byłam bezsilna w jego ramionach, ciepło jego ust paraliżowało mnie, nie potrafiłam nic powiedzieć. Tylko zamknęłam oczy i wszystko przestało istnieć. Tylko Craig.

Właśnie dlatego tyle kobiet ma do niego słabość?

- Hiehie! - Złowieszczy śmiech otrząsnął mnie z tego magicznego snu. To był MacWinter. Porwał nasze sakiewki!
- Oddawaj! - Krzyknęliśmy i pobiegliśmy za kradziejem xD

Lara

OMG jestem zazdrosna. Craig zatłukę...

Avarati

Bozia cię pokarała Razz

Craig Un'Shallach

...Leżeliśmy tak na trawie, czułem jak Avi drży obok mnie, już miałem zapytać o co chodzi, gdy poczułem jak elfka wtula się we mnie.
Już miałem coś powiedzieć ale w tej amej chwili usta moje i Avi złączyły się w pełnym namiętności pocałunku *jednak nie zapomniała nic z tego czego ją nauczyłem* odwzajemniłem pocałunek, ale czując jak elfka staje się sztywna oderwałem się od niej.
Jej wzrok był nieobecny, byla w jakimś transie, potrząnąłem nią delikatnie-nic
Po cwili ułyszałem śmiech
-Flink!-krzyknąłem na złodzieja, który porwał nasze sakiewki.
W tym samym momencie Avi wróciła do rzeczyitości i jak gdyby nic się nie stało pognała za Flinkiem
*Gonienie ich byłoby bez sensu* pomyślałem, po czym ułożyłem się znów na trawie i oddałem rozmyślaniom.

Po 15 minutach wróciła Avi, była zziajana ale dumna z siebie, wyciągnęła rękę by pokazać mi nasze sakwy, mimowolnie się uśmiechnąłem * jak ona wyrosła hah*.
Po chwili usiadła koło mnie i objęła w pasie
-To na czym skończyliśmy?-zapytała robiąc słodką minkę i patrząc mi w oczy
Roześmiałęm się gdy jej palce zaczęły łaskotać mnie po torsie
-Myślę że zabardzo wczułaś się w rolę moja ty żono Razz

Avarati

Nie ma co Craig, napisałeś prawie to samo co ja Razz

Lara

Ej ale z inej perspektywy. Żal, brak pomysłów, a poza tym "prawie" robi wieeelką różnicę

Loki

Nie broń go Razz

To plagiat Shocked

łapać złodzieja!

-----------------

Do Shiel doszliśmy od strony Liannon, tutaj na szczęście nie było żadnych Talibów, którzy mogliby zepsuć naszą randkę. Lara, zadowolona, podążyła do miasta na wzgórzu, poszedłem za nią, nie znałem tych okolic. W końcu doszliśmy do przyjaznej karczmy, bez pijaków i nieżyczliwych typków.
- No to jesteśmy na miejscu! - Powiedziała elfka i podeszła do rudej, ładnej barmanki. - Poproszę o... dwa piwa!
- Dobrze! - Uśmiechnęła się dziewczyna i po dziesięciu sekundach postawiła przed Larą dwa wielkie kufry piwa pokryte lodowatą rosą.
- Szybka dziewczyna! - Pomyślałem. - Ciekawe, czy...
Ale nie zdążyłem dokończyć swoich wywodów, bo nagle ktoś z wrzaskiem wskoczył do knajpy. Był to ciemnowłosy mężczyzna średniego wzrostu, o zielonych i obłędnych oczach.
- Flick Mcwinter? - Krzyknęła Lara. - Co ty tu...
- Aaa!!! Help me! Zabije mnie! Aaaa!!!! Dzikuska!!!
- Kto cię zabije? - Zapytałem się ze stoickim spokojem i sięgnąłem po wykałaczkę.
- Av... Avarati!
- Że jak? Gdzie ona jest?
- Z... Craigiem! Byli tak... za-zajęci... ssss-sobą, że-że...
- Laro, zostaw go, może jak pobędzie na świeżym powietrzu, to kadłub mu się wyprości! - Zniecierpliwiony podszedłem do lady, położyłem pieniądze i wziąłem należny mi haracz. A do Flinka powiedziałem: - Wiesz, koleś, akurat jesteśmy zajęci sobą i nie mamy czasu na byle pierdoły. Jeśli chciałeś ją okraść, to się nie dziw, że Avarati dała ci nauczkę!
Flick Mcwinter spanikował i uciekł z karczmy. Wszyscy wrócili na swoje miejsca. Lara, uśmiechając się cwaniacko, zapytała:
- To na czym skończyliśmy?